W dzisiejszym wpisie przybliżam aktualną sytuację na mapie sporów z umów o kredyty waloryzowane do walut obcych. Ich największą grupę stanowią spory frankowe, stąd pozwolę sobie na drobne nadużycie i będę używał tych pojęć zamiennie. Na przestrzeni ostatnich miesięcy pojawiały się informacje, które mogłyby sugerować, że występowanie z powództwem przeciwko bankowi, który udzielił nam kredytu waloryzowanego do waluty obcej jest coraz mniej opłacalne. Coraz więcej ugód zawieranych w związku z kredytami walutowymi, niedawne orzeczenia Sądu Najwyższego i zmniejszająca się liczba wytaczanych spraw z umów o kredyty walutowe zapewne powodują, że niektórzy spytają samych siebie, czy nie przegapili najlepszego momentu na pozwanie banku.

Sytuacja nie rysuje się jednak w tak czarnych barwach dla frankowiczów. W dalszym ciągu faktem pozostaje jednolita linia orzecznicza Trybunału Sprawiedliwości UE, która w niedalekiej przyszłości może zostać wzbogacona o nowe, korzystne, wyroki. Dotychczas nie uległa też zmianie dominująca wykładnia prawa dokonywana przez sądy polskie, które nadal dopuszczają – i stosują – sankcję nieważności w przypadku, gdy taka jest jednoznaczna wola konsumenta. Mimo spadającej liczby nowych spraw frankowych, wciąż nie musi być za późno na wystąpienie z powództwem – nawet, jeśli Bank przedstawił propozycję ugodową. Decyzja będzie jednak musiała zostać poprzedzona dokładną analizą prawną konkretnego przypadku.

Istota sporów w sprawach o roszczenia z umów o kredyty waloryzowane do walut obcych

Na początku warto przybliżyć kluczowe kwestie rozpatrywane przez sąd w związku z powództwami tego rodzaj. Zaznaczyć należy, że poniższe, skrótowe omówienie, nie może stanowić wystarczającej podstawy dla podejmowania decyzji co do podejmowania kroków prawnych. Jego celem jest wyjaśnienie kluczowych punktów, które pomogą w zrozumieniu zagadnień poruszanych w dalszej części wpisu. Wiele wątków zostało jednak uproszczonych lub pominiętych, w celu niezakłócania obrazu najważniejszych elementów sporów frankowych.

Typy kredytów i problematyczne klauzule przeliczeniowe

Sprawy określane zbiorczym mianem „sporów frankowych” dotyczą umów o kredyty indeksowane i denominowane do walut obcych zawieranych przede wszystkim przed 2009 r, W umowach o kredyty indeksowane, kwota kredytu została wyrażona w PLN, jednakże w momencie wypłaty sumy kredytu jest ona przeliczana na CHF. Spłaty następują z kolei po przeliczeniu odpowiedniej części kwoty CHF określonej przy wypłacie z powrotem na PLN. Z kolei konstrukcja kredytów denominowanych polega na tym, że kwota kredytu jest wymieniona w umowie w CHF, jednak jej wypłata i spłaty następują w PLN, przy przeliczeniu według określonego kursu.

Swoje roszczenia posiadacze kredytów frankowych wywodzą ze skutków, jakie rodzi obecność w tych umowach potencjalnie niezgodnych z prawem postanowień dotyczących sposobu określania wysokości wypłat i spłat kredytu. Tak zwane klauzule przeliczeniowe, gdyż to one stanowią oś sporów tego typu, określają to, według jakiego kursu ustalana jest ostateczna wartość środków w PLN wypłaconych kredytobiorcom, a także ile wynosić będą spłacane przez nich w PLN raty. Sporne klauzule najczęściej przewidują, że do przeliczania kwot wypłat i spłat kredytu stosuje się tabele kursowe danego banku i nie wyjaśniają, w jaki sposób kurs ten jest ustalany. Prowadzi to do sytuacji, w której bank zyskuje możliwość jednostronnego kształtowania wysokości zobowiązań stron. Ustalając kurs według sobie tylko znanych metod. Bank może teoretycznie kształtować go w oderwaniu od realiów rynkowych. Jeśli umowa nie daje kredytobiorcom możliwości spłaty kredytu bezpośrednio w walucie obcej, pozbawia ich możliwości spłaty po bardziej korzystnych kursach.

Skutki prawne zawarcia w umowie spornych klauzul

Zdecydowana większość sporów frankowych to spory o kredyty zaciągane na potrzeby niezwiązane z prowadzoną działalnością gospodarczą. Oznacza to, że zastosowanie znajdzie do nich art. 3851 § 1 k.c., odnoszący się do umów konsumenckich. Jeśli klauzule przeliczeniowe nie były indywidualnie uzgodnione (na przykład w toku negocjacji, czy wprowadzania przez konsumenta znaczących korekt do projektu umowy) i zostały sformułowane w sposób niejasny, to nie wiążą konsumenta, jeśli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy. Zdecydowana większość polskich sędziów przyjmuje, że jeśli klauzule przeliczeniowe zostały sformułowane w sposób opisany wyżej, to spełniają przesłanki określone w przytoczonym artykule i nie wiążą kredytobiorców.

Na marginesie warto dodać, że niekiedy bezprawność klauzul przeliczeniowych jest stwierdzana również w przypadku umów kredytowych zawieranych z przedsiębiorcami, jednak taki werdykt jest trudniejszy do osiągnięcia z uwagi na konieczność wywodzenia tego skutku z art. 3531 k.c., opierającego się na ogólnych przesłankach sprzeczności z naturą stosunku prawnego, ustawą, czy zasadami współżycia społecznego. Sądy dopatrują się w takich sytuacjach dominującej roli banku jako przedsiębiorcy prowadzącego działalność stricte w branży finansowej, o naturalnej przewadze nad podmiotem prowadzącym działalność gospodarczą w innym zakresie. Jako przykład orzeczenia tego typu można przywołać chociażby wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 19 listopada 2021 r., sygn. akt XVI GC 1309/20 ustalający nieważność kredytu frankowego zaciągniętego przez spółkę akcyjną.

W przypadku stwierdzenia niezgodności z prawem klauzul przeliczeniowych w umowach konsumenckich, uznaje się, że niezgodne z prawem postanowienia nie wiążą konsumenta. W efekcie traktowane są tak, jak gdyby od samego początku nie zostały one zawarte w umowie. W praktyce polskich sądów najczęściej spotykane są dwa warianty zastosowania tego przepisu.

Wariantem najczęstszym, a także związanym z najdalej idącym skutkiem wywodzonym z obecności w umowie niedozwolonych klauzul przeliczeniowych jest przyjęcie przez Sąd, że umowa była nieważna od momentu jej zawarcia. W takim wypadku, argumentacja przedstawiona w uzasadnieniu orzeczenia skupia się na kluczowej roli klauzul przeliczeniowych dla określania wysokości zobowiązania umownego. Wobec faktu, że po usunięciu klauzul przeliczeniowych niemożliwe jest określenie głównych świadczeń stron, umowę należy uznać za nieważną od momentu podpisania.

W niektórych przypadkach sądy uznają jednak, że umowy zawierające klauzule abuzywne powinny podlegać modyfikacjom. Interpretacja taka jest mniej korzystna dla frankowiczów, pozwala bowiem na utrzymanie w mocy umowy kredytu, obniżając jedynie wysokość poszczególnych rat, pozostawiając jednak w mocy oprocentowanie i dodatkowe koszty kredytu. Można tu wyróżnić najkorzystniejszą, ale rzadką sytuację uznania umowy za umowę zawartą w PLN, ale oprocentowaną po stawce LIBOR, rozwiązanie polegające na usunięciu jedynie części klauzul przeliczeniowych odnoszących się do tabel kursowych, czy wreszcie uznanie, że przeliczenia powinny być dokonywane według średnich kursów NBP.

Najczęstsze żądania kredytobiorców

Opisane wyżej skutki prawne pociągają za sobą określone roszczenia po stronie kredytobiorców. Skuteczność dochodzonych żądań zależeć będzie od różnych czynników takich jak rodzaj umowy, interpretacja jej postanowień przez sąd, lub to, czy została w całości wykonana.

Standardowym roszczeniem głównym formułowanym w postępowaniach frankowych jest żądanie zapłaty kwoty pieniężnej, odpowiadającej wysokości nienależnego przysporzenia, które powstało po stronie banku z powodu zawarcia w umowie niezgodnych z prawem klauzul przeliczeniowych. W najkorzystniejszym wariancie, kredytobiorcy mogą żądać zwrotu przez bank całości kwoty, którą świadczyli na jego rzecz przez cały okres kredytowania, z uwagi na nieważność umowy. W takim wypadku bowiem przyjmuje się, że strony przekazały sobie kwoty bez podstawy prawnej. Należy jednak pamiętać, że w przypadku takiej interpretacji, bank zapewne będzie dochodził od kredytobiorców nominalnej kwoty, którą przekazał im w dniu wypłaty kredytu, powołując się na nieważność umowy.

Drugim często spotykanym roszczeniem jest roszczenie o ustalenie nieważności umowy. Ma ono dwa zasadnicze cele. Po pierwsze, znosi niepewność sytuacji prawnej między kredytobiorcami a bankiem. Zawarte w sentencji wyroku wyraźne stwierdzenie, że umowa kredytu jest nieważna, wyklucza sytuację, w której bank dąży do normalnego wykonania umowy w przypadku, w którym wyrok zobowiązywałby go jedynie do uiszczenia określonej sumy pieniężnej. Co więcej, sądowe ustalenie nieważności znacznie ułatwia uzyskanie przez bank listu mazalnego, który umożliwia zwolnienie nieruchomości spod hipoteki zabezpieczającej kredyt. Należy też pamiętać, że w przypadku, gdy kredyt nie został jeszcze w całości spłacony, roszczenie to, po złożeniu stosownego wniosku, może zostać zabezpieczone przez sąd przez zakazanie bankowi pobierania pozostałych rat kredytu do spłaty jeszcze przed wydaniem prawomocnego wyroku.

Ugody z bankami

Przez ostatnie lata przed polskie sądy trafiły dziesiątki tysięcy spraw frankowych, wygrywanych przez kredytobiorców w zdecydowanej większości. Dominująca linia orzecznicza sądów polskich wskazuje na obecność klauzul niedozwolonych w będących przedmiotem postępowań umowach o kredyty waloryzowane do walut obcych. W związku z takim rozwojem sytuacji, banki posiadające portfel frankowy zaczęły kolejno rozpoczynać kampanie ugód z kredytobiorcami. Jakkolwiek ugody różnią się zależnie od banku, to często wzorowane są ona na rekomendacjach Komisji Nadzoru Finansowego, która proponuje konwersję umów waloryzowanych do waluty obcej na umowy złotowe i rozliczanie ich w taki sposób, jakby od początku były umowami bez waloryzacji, oprocentowanymi według stopy WIBOR.

Kredytobiorcy, którzy nie zdecydowali się wytoczyć powództwa przeciwko bankom, mogą obecnie rozważać, czy nie lepiej byłoby zawrzeć ugodę. Podejmując taką decyzję, kredytobiorcy mogą szybko i bez ryzyka jednoznacznie określić swoją sytuację prawną. Spory sądowe potrafią trwać od kilku miesięcy do 3 lat i wiążą się z koniecznością poniesienia nakładów związanych z dochodzeniem roszczeń. Kredytobiorcy podpisujący ugody nie ryzykują ewentualnej przegranej w procesie, a więc straty środków zainwestowanych w spór. Kredyty złotówkowe są przecież pozbawione ryzyka kursowego, przez co modyfikacja wysokości poszczególnych rat zależy przede wszystkim od tego, jak wysokie jest oprocentowanie kredytu i odpada podstawowa przyczyna, dla której od lat przez Polskę przetacza się fala pozwów.

Jednocześnie należy pamiętać o tym, z czego rezygnujemy, podpisując ugodę. Po pierwsze, „odfrankowienie” kredytu nie przyniesie tak znacznej korzyści majątkowej po stronie konsumenta – prowadzić będzie jedynie do zmniejszenia zobowiązań z tytułu spłaty kredytu. Po drugie, w przypadku zawarcia ugody, umowa nadal obowiązuje, choć na innych warunkach. Konsument dalej będzie obarczony ryzykiem – w szczególności wynikającym ze znacznie wyższego oprocentowania określanego na podstawie stopy WIBOR, a nie SARON. Po trzecie, zawierając ugodę, nie zwalniamy obciążenia hipotecznego, którym zabezpieczony został kredyt. Wreszcie, po czwarte, zawarcie ugody może być uznane przez urząd skarbowy za przychód po stronie kredytobiorcy – skoro w drodze czynności prawnej dochodzi po jego stronie przysporzenia majątkowego. Możliwe, że w określonym przypadku kwotę zyskaną w wyniku ugody należało będzie obniżyć o sumę podatku dochodowego.

Wrześniowe wyroki Sądu Najwyższego

Stanowisko SN

Innym czynnikiem, który może wzmagać wątpliwości co do wstąpienia na drogę sądową są 3 wyroki Sądu Najwyższego wydane we wrześniu bieżącego roku, stanowiące odstępstwo od utrwalonej dotychczas linii orzeczniczej SN. Mowa tu o wyrokach z dnia 19 września 2023 r., kolejno o sygnaturach II CSKP 1110/22, II CSKP 1495/22 oraz II CSKP 1627/22. Zgodnie z wyrażonym w nich stanowiskiem, umowy zawierające niedozwolone klauzule przeliczeniowe nie powinny ulegać unieważnieniu i w zamian podlegać rozliczeniu według kursu średniego NBP.

Podobna konkluzja opiera się na twierdzeniu, że do umowy obarczonej klauzulami niedozwolonymi możliwe jest zastosowanie art. 56 k.c. i zastąpienie ich normami wynikającymi z ustalonego zwyczaju i zasad współżycia społecznego. Sąd Najwyższy stwierdził, że stosowanie średniego kursu do przeliczania zobowiązań byłoby stosowane już w chwili zawierania badanych umów, gdyby klauzule przeliczeniowe nie zostały w nich zawarte – trudno jednak znaleźć konkretny przykład dla potwierdzenia takiej tezy. W wyroku II CSKP 1627/22 przywołany został art. 358 § 2 k.c., którego wprowadzenie ma świadczyć o tym, że ustawodawca chciał sformalizować obowiązywanie istniejącego zwyczaju. Brak takiej praktyki został jednak zasygnalizowany w stanowisku Rzecznika Finansowego z dnia 24 czerwca 2021 r., które wystosował on w sprawie III CZP 11/21, co w ogóle pomija SN w komentowanych wyrokach.

Niezgodność wyroków z utrwalonym orzecznictwem

Wyroki z 19 września, wbrew utrwalonemu orzecznictwu TSUE, szeroko stosowanemu w ramach wyroków wydawanych przez sądy polskie, prezentują mniejszościowe stanowisko, wedle którego luki w umowie można uzupełnić w oparciu o wyłącznie zasady współżycia społecznego i ustalone zwyczaje, w oparciu o art. 56 k.c. Przytoczonych wyroków SN nie należy jednak traktować jako sygnalizujących zmianę nurtu w polskiej judykaturze. Stoją one w zbyt dużej sprzeczności z dotychczasowym orzecznictwem. Należy po pierwsze zauważyć, że wszystkie wyroki zostały wydane przez ten sam skład sędziowski, przez co nie są reprezentatywne dla ogółu sędziów zasiadających w SN. Co więcej, wiążą one jedynie w sprawach, w których zostały wydane i wobec tysięcy rozpatrywanych – również przed SN – spraw frankowych stanowią kroplę w morzu.

Sąd Najwyższy podkreślał bowiem wielokrotnie niemożność uzupełnienia luki w umowie powstałej w wyniku zastosowania art. 3851 k.c., z uwagi na brak istnienia stosownego przepisu dyspozytywnego, by przywołać chociażby niedawne postanowienie z 22 marca 2023 r., sygn. I CSK 3147/22, czy wyrok z 8 listopada 2022 r., sygn. II CSKP 674/22. W przytoczonych orzeczeniach próżno szukać rozważań dotyczących możliwości uzupełnienia luk w umowie przez odwołanie się do utrwalonych zwyczajów i zasad współżycia społecznego, tak jak w wyrokach wrześniowych. Artykuł 56 k.c. stanowi podstawę nadto niejasną i uznaniową, aby mógł zostać przyjęty za działo zdolne do zburzenia budowli wzniesionej przez ostatnie lata. Należy zauważyć, że przepis ten trudno uznać za dyspozytywny, wobec nieokreślania przez niego pewnego stanu domyślnego, który mógłby być zmieniony przez strony, a za przepis o charakterze ogólnym – dyrektywę interpretacyjną. Stanowisko takie podzielił TSUE w głośnym wyroku w sprawie Dziubak, sygn. C-260/18.

Dodać należy, że omawiane wyroki SN nie biorą pod należytą uwagę niezmiernie istotnego aspektu przemawiającego za upadkiem umowy w braku stosownego przepisu. Chodzi o sankcyjny, odstraszający charakter sankcji nieważności. Wielokrotnie podkreślano, że dla przedsiębiorcy umieszczającego w stosowanych przezeń wzorcach umownych klauzule niedozwolone nieważność umowy jest skutkiem dalece dotkliwszym niż jej zmiana w taki sposób, aby była zgodna z prawem. W wyroku II CSKP 1627/22 wskazano co prawda, że funkcję odstraszającą pełnią już narzędzia w postaci skarg do organów publicznych, nie przekonuje to jednak do uznania, że sankcja nieważności umowy nie może towarzyszyć konsekwencjom innego rodzaju.

Dopuszczając możliwość uzupełnienia luki przez odwołanie się do art. 56 k.c., Sąd Najwyższy nie nadał odpowiedniej wagi temu, że konsument w dalszym ciągu pozostałby obciążony nieograniczonym niczym ryzykiem kursowym wynikającym ze zmiany notowań franka szwajcarskiego. Zasadnicza część umów o kredyty waloryzowane do walut obcych nie zawiera jakichkolwiek zabezpieczeń przed gwałtowną zmianą kursu CHF, takich jak na przykład określenie maksymalnych granic wahań kursu względem kursu początkowego. Już samo to prowadzi do rażącego naruszenia interesów konsumenta i dobrych obyczajów (zob. wyrok SN z dnia 11 grudnia 2019 r., sygn. V CSK 382/18).

Jak widać, stanowisko zajęte przez SN w trzech wyrokach wrześniowych nie przystaje do wcześniejszego dorobku judykatury. Nie stanowi ani jej twórczego rozwinięcia, ani przekonującej krytyki. W orzeczeniach brakuje solidnej podstawy argumentacyjnej dla podważenia dominującego nurtu, który zaczął kształtować się przed laty.

Powództwo nadal może być rozsądnym rozwiązaniem

Podsumowując, mimo obserwowanych w ostatnich miesiącach zmian zarówno w postępowaniu banków, jak i nietypowych orzeczeniach Sądu Najwyższego, zdecydowanie nie należy uznawać, że występowanie z powództwem przeciwko bankom za bardziej ryzykowne. Ugody stanowią raczej dowód na odpuszczanie przez Banki walki prawnej o utrzymanie umów w mocy, zaś wrześniowe wyroki stanowią wyjątek, a nie element wyłaniającej się, nowej linii orzeczniczej SN. Nie oznacza to również, że pozew zawsze będzie najlepszym rozwiązaniem dla kredytobiorcy. Każda umowa podlegać powinna skrupulatnej analizie prawnej i indywidualnej ocenie ryzyka oraz oczekiwań klienta.

Pozostałe artykuły

Czy nie jest za późno na sprawę frankową?

04.12.2023 | Autor: Radosław Pałosz